Szkoła...dzien 1.
Komentarze: 0
Pierwszego na wykladzie otwierajacym rok szkolny bylo spoko... Pan Ptaszy prowadzil zabawny monolog, prowokujący zgromadzonych do smiechu. Ogolnie bylo smeichowo, pozanalam panienki z mojej kalsy, sa na prawde udane. mysle ze sie chyba dogadamy... Wykald byl najceikawszym wykladem jkai malma okazje slyszec w tej skzole.. no moze inaczej. on sam w sobie nie byl ciekawy, lae pan Ptaszy - moim zdaniem i nei tylko- nadawal by sie switnie na kabareciarza.. wiec sami mozecie sobie wyobrazic jak to moglo wygladac... Pan Ptaszy tlumaczyl nam na przykald, ze pozegnanie sie z kims (np.buziakiem w policzek) trwa przecietnie okolo 3s. wyslanie smsa o tresci:"buziaki" trwa przecietnie 10 sekund, natomiast wyklad nie moze trwac ani 3 ani 10s. ani tez 30 sekund. Wykald jest dluzdszy- takie mielismy wprowadzeni, pozniej m,.in.dowiedziaelismy sie ze aby dobrze wyjsc na zdjeciu trzeba zalozyc worek na glowe.. nikt co prawda Ptaszego nei zamierzal fotografowac, lae on chyab chcial sie nam poazac od swojej leprszej strony bo kiedy nza chwile na neigo spojrzalam mial na glowie plocienny worek.. tia.. tak czy sieak bylo spoko.
oprocz wykaldu glownym wydarzneim bylo spotkanie sie ze znajomymi.. ogolnie spoko., tylko takei mowienie bpo kilkanascie/dziesiat razy , ze na wakacjach bylo spoko i ze sie steskniles jest nuzace. ogolnie po wykladzie bylam na polach z krzysiem i bylo ok. Pozniej pozyczyl mi ksiazke i wrocilam do domu. tam czekal mnie ciag dalszy sprzatanmi8a po remoncie, ale za to mma nowa szafe a i jeszcze odkrylam pyszne chinskei zarcie na telefon, wiec oczywsiscie zamowilam sobie pyszne spore porcyjki-3. ponziej sprzatalam gadalam rpzez teefon i pakowalam sie.. jutro wyjazd... dobra to tyle.
Dodaj komentarz